29 kwietnia, 2024

StacjaKultura.pl

poczuj pociąg do kultury recenzja, zapowiedź

Stare i nowe media

8 min read

Świat ulega ciągłym zmianom. Nowe technologie otaczają nas ze wszystkich stron. Ich ogrom sprawia, że nie zauważamy radykalnej zmiany pewnych – tak mało obecnie dostrzegalnych – mediów. Pomimo tego, że człowiek od zarania dziejów używał obrazu, natomiast słowo towarzyszyło mu odkąd tylko nauczył się mówić, nie jest w stanie dostrzec faktu: „jak bardzo zmieniła się rola tych dwóch elementów na współczesnej scenie komunikacyjnej”.

Obecnie odsetek analfabetyzmu jest znikomy w porównaniu do dawnych czasów. Zawdzięczamy to przede wszystkim obowiązkowemu nauczaniu. Słowo zatem ma największe znaczenie w komunikacji społecznej. „Język” w dalszym ciągu podzielony jest na słowo pisane i mówione. Z pewnością można stwierdzić, że mówić potrafi zdecydowana większość społeczeństwa. Sama mowa zaś traktowana jest niczym „naturalne wyposażenie antropologiczne” (M. Hopfinger „Stare – Nowe Media”).

Słowo towarzyszy kontaktom bezpośrednim. Przez stulecia, aby porozumieć się z drugim człowiekiem, trzeba było stanąć z nim twarzą w twarz. Wynalezienie telefonu przyczyniło się do nadania słowu statusu „pośredniego”. Najnowsze technologie sprawiły, że nie potrzebujemy już kartki papieru tudzież spotkania „w cztery oczy” z drugą osobą, aby nawiązać z nią kontakt. Wystarczy jedynie komputer, kamerka internetowa, bądź telefon komórkowy. Gramofon, czy też fonogram pozwoliły utrwalać słowa i wielokrotnie je powtarzać, lecz dopiero rozgłośnie radiowe spowodowały, że każdy, w dowolnym miejscu, mógł odsłuchać tego, co mieli do powiedzenia ludzie z drugiego krańca miasta.

Funkcje komunikacyjne słowa mówionego wyznacza niesamowity rozwój techniki oraz możliwości, jakie ze sobą niesie. Możemy je podzielić na:

– pośrednie słowo audialne ( radio, płyta CD, kaseta magnetofonowa)

– pośrednie słowo behawioralne ( CD-ROM-y, telewizja, kino dźwiękowe)

Pierwsza grupa charakteryzuję się tym, że słowo służy jedynie do odsłuchu i nie tworzy żadnego obrazu (ewentualnie tylko w ludzkiej wyobraźni). Z drugą nierozerwalnie połączony jest obraz.

W dzisiejszych czasach, gdzie komunikowanie się z drugim człowiekiem „twarzą w twarz” nie pełni już tak istotnej roli jak dawniej, coraz częstszym staje się właśnie komunikowanie pośrednie. Oparte jest na wyżej wymienionych słowach audialnych i pośrednim słowie behawioralnym. Spójrzmy prawdzie w oczy- ludzie uciekają od siebie nawzajem, poszukują samotności. Po ciężkim dniu pracy, zamiast udać się do jakiegoś miejsca ze znajomymi, wolą wygodnie rozłożyć się na kanapie i pooglądać telewizję. Technologia, zgodnie z pierwotnym założeniem, miała zbliżyć do siebie wszystkie społeczeństwa, natomiast stała się główną przyczyną ich wzajemnego oddalenia.

Słowo pisane ma na celu utrwalenie słowa mówionego. To w pewnym sensie „wizualność”, dzięki której można zaznaczyć sposób wypowiedzi, opisać ton głosu, mimikę. Mimo wszystko spisane słowa nie odtwarzają głosu, nie przywołują jego tonu. Zgodnie ze słowami M. Hopfinger słowo pisane: „sprzęgnięte jest z „ideą”, wyrażoną wizualnie (…) i jest to różna wizualności od malarskiej, czy fotograficznej”. Jest inaczej wyrazem, któremu przypisane są pewne wartości fonetyczne, a tekstom pisanym odpowiedni porządek. W XX wieku zaczęto krytykować owy ład: wiersz pod wierszem, strona za stroną, akapity itp. Jednym ze zjawisk, stanowiącym pewien bunt na takie postrzeganie słowa wizualnego, była poezja konkretna. Jej polski przedstawiciel- Stanisław Dróżdż – pisze o niej w następujący sposób: „poezja konkretna polega na wyizolowaniu, zautonomizowaniu słowa. Wyizolowaniu go z kontekstu językowego, wyizolowaniu go także z kontekstu rzeczywistości pozajęzykowej, żeby słowo jak gdyby samo w sobie i dla siebie znaczyło. W poezji konkretnej forma jest zdeterminowana treścią, a także formą. Poezja tradycyjna opisuje obraz. Poezja konkretna pisze obrazem.”. Podobny środek wyrazu to kaligram- rodzaj wiersza, którego wersy ułożone są w taki sposób, aby przedstawiały osobę, bądź rzecz, o której w wierszu jest mowa. Znaczenie słowa pisanego wciąż się zmienia, jego znaczenie rośnie w siłę.

Po wynalezieniu druku pismo rozpowszechniło się do tego stopnia, że w dzisiejszych czasach, gdzie tylko człowiek się nie obejrzy, może dostrzec słowa. Stało się to zjawiskiem powszednim. Nie zastanawiamy się nad znaczeniem różnych wyrazów, często nawet ich nie zauważamy. W kinie niemym napisy pełniły rolę dodatku do toczącej się na ekranie akcji i nikt nie zwracał większej uwagi na to, że tak naprawdę wyjaśniały poszczególne sytuacje. W teraźniejszym kinie stanowią formę opisu czynności wykonawców, bądź tłumaczenia obcego języka, jakim posługują się aktorzy w filmie.

Sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy kartka i długopis przestały być niezbędne. Pojawiły się komputery osobiste, dzięki którym zwykły, szary obywatel nie musiał już rozczytywać bazgrołów lub brać czystej kartki, gdy z pióra wyciekł mu tusz. Wystarczyły dwa kliknięcia na klawiaturze – błąd znikał, dochodziło do jego automatycznej korekty. Dużym osiągnięciem były też tzw. hiperteksty, które stanowią niby zwykły tekst, ale niektóre słowa w nim zawarte są zaznaczone podkreśleniem, bądź wyróżnione odrębnym kolorem. Dokumenty hipertekstowe mają charakter multimedialny. Oprócz zwykłego tekstu zawierają elementy graficzne, dźwiękowe oraz audiowizualne. Hipertekst rządzi się własnymi prawami, staje się publicznym, ogólnodostępnym forum i pozwala każdemu wyrazić swoją opinię na dany temat. W pewnym sensie daje szansę na prezentację samego siebie, przez co jednostka potwierdza swoją własną tożsamość. Udziela się więc w  komunikacji  międzyludzkiej i służy jako archiwum dla coraz to większej ilości informacji (przykładem może być np. wikipedia).

W telewizji pojawiły się telegazety, które do tej pory opierają się na słowie pisanym. Pojęcie „wtórnej piśmienności” wzięło się za sprawą najnowszych technologii. Słowo pisane ponownie przeżywa swój renesans. Mimo tego, że ówcześnie przekaz informacji jest dużo szybszy niż dawniej, a kontakty międzyludzkie prostsze i łatwiej dostępne, nigdy nic nie zastąpi „piśmienności pierwotnej”. Pismo każdego człowieka ma swoisty charakter, jest pewnym symbolem tożsamości, zaś drukowane jest odindywidualizowane.

Obraz, podobnie jak słowo, stanowi obecnie formę spowszedniałą. W odległych czasach dostępne były jedynie dla bogaczy tudzież artystów, którzy ciężko pracowali, aby ukończyć swoje dzieło. Dzisiaj obrazy zdobią niemalże wszystko: mury, bloki, ulice. Oczywiście zmianie uległa ich postać (fotografia, komiksy, plakaty, reprodukcje itd.) i wartość – przestały być wyłączną domeną sztuk wizualnych. Zaczęły pełnić funkcję komunikacyjną na szeroką skalę. Przez swoje odejście od realizmu i wiecznego naśladownictwa, sztuka XX wieku staje się jeszcze bardziej niezrozumiała dla przeciętnego obserwatora. Wynika to z faktu, że ludzie w dalszym ciągu preferują oglądać niż czytać, niechętnie zatem zaznajamiają się z książkami o tematyce związanej z historią sztuki. Rezygnację z wiernego oddawania rzeczywistości zapoczątkowali kubiści, którzy twierdzili, że malować można wszystkim. Do tworzenia swoich prac używali gazet, tapet, bądź kolorowych kawałków papieru. W ślad za nimi podążyli futuryści, odrzucając jakiekolwiek próby odtwarzania realności, przeszłość i tradycję. Kolejnym ruchem zafascynowanym nowością, odejściem od dawnych zasad był dadaizm. Kpił z ustalonych wcześniej norm, w kreacji dzieł posługiwał się rzeczami przypadkowymi, znalezionymi chociażby na ulicy. Opierał się na nonsensie, chaosie oraz całkowitej dowolności formy. Jedną z zasług dadaizmu jest fakt, że wielu jego przedstawicieli związało się z surrealizmem, którego obrazy starały się burzyć logiczny porządek rzeczywistości. Często były to wizje groteskowe, balansujące na pograniczu snu i jawy.

Opierając się na powyższych przykładach, można zauważyć pewną zasadniczą cechę społeczeństwa – znudzenie pierwotnym obrazem i jego próbami odzwierciedlenia rzeczywistości. Artyści zatem zrywają z przeszłością, zaczynając wszystko od nowa. Właśnie dzięki temu wypracowało się inne spojrzenie na XX-wieczną sztukę. Sztukę obrazu, której pojęcie rozszerza się jeszcze bardziej. Dzięki najnowszym technologiom mamy do czynienia ze znacznym urozmaiceniem – na scenie pojawia się fotografia, kinematografia, chwilę później telewizja, a następnie wideo. Obraz staję się zjawiskiem codziennym. Zauważamy jego formy niemalże na każdym kroku: na słupach, plakatach, w gazetach. Przestaje liczyć się oryginał, ważna zaczyna być siła perswazji. Dużą rolę odgrywa w niej kolor, który wyzwala od rysunku, światłocienia, funkcji przedstawienia. Jeszcze większą moc przyciągania dają możliwości techniczne, za sprawą których połączenie obrazu ze słowem stało się możliwe.

Funkcja obrazu uległa radykalnej zmianie, kiedy L.J. Daguerre zademonstrował Akademii Francuskiej zdjęcie fotograficzne. Był to niesamowity wynalazek, który jako jedyny potrafił zatrzymać czas i w najbardziej rzetelny sposób pokazać rzeczywistość. Fotografia dała początek innym praktykom komunikacyjnym m.in. kolażowi, czy też fotomontażowi. Hiperrealizm, obierający za cel jak najwierniejsze oddanie świata, nawiązał z fotografią największy dialog. Ludzi, wzorujących się na owym nurcie, interesuje niejednoznaczność przedstawień i procesu widzenia, polegająca na odtworzeniu rzeczywistości bezpośrednio z fotografii. Wychodzili z założenia, że zdjęcie potrafi najlepiej uchwycić zjawiska, które w końcu tak szybko umykają.

Wszystko, co było tak istotne w XX wieku, zmieniło się w XXI stuleciu. Na scenie pojawiła się nowość – obraz cyfrowy. Walkę o idealne oddanie rzeczywistości zastąpiła symulacja, która w niczym nie różni się od obrazu analogowego. Nadzieję wiążą z nią niektórzy artyści, gdyż wierzą, że w ten sposób uda im się oderwać od zwykłego świata, przez co zyskają większą swobodę. Dla przeciętnego człowieka natomiast symulacja stanowi doskonałe pole do manipulacji i nadużyć.

Zarówno słowo, jak i obraz zmieniają się od zarania dziejów, lecz tempo naszego życia nie pozwala nam tego zauważyć. Każdy musi się liczyć z tym, że to nie koniec zmian. Bez przerwy ulepszające się technologie, z pewnością nie raz nas jeszcze zaskoczą.


Agnieszka Kumosa