30 kwietnia, 2024

StacjaKultura.pl

poczuj pociąg do kultury recenzja, zapowiedź

La Traviata – recenzja

3 min read
Traf chciał, że pierwszym scenicznym dziełem muzyczno-wokalno-instrumentalnym, które zobaczyłem była: La Traviata. Bilet na dostałem zupełnie niespodziewanie. Pewnego dnia, tak po prostu, moja mama weszła do pokoju i mi go wręczyła.

Traf chciał, że pierwszym scenicznym dziełem muzyczno-wokalno-instrumentalnym, które zobaczyłem była: La Traviata. Bilet na dostałem zupełnie niespodziewanie. Pewnego dnia, tak po prostu, moja mama weszła do pokoju i mi go wręczyła.

La Traviata jest utworem napisanym przez dobrze znanego każdemu – Giuseppe Verdiego, który zasłynął przede wszystkim ze znakomitych oper takich jak: Rigoletto czy Trubadur. Oczywiście jedną z nich jest wyżej wymieniony przeze mnie tytuł, który chcę Wam przybliżyć. La Traviata bowiem już od 155 lat urzeka kolejne pokolenia. Wzruszająca opowieść o nieszczęśliwej miłości Violetty do Alfreda łamie nawet serca czarne jak „smoła”.

Violetta Valéry poznaje Alfreda Germonta podczas przyjęcia, zorganizowanego przez Hrabiego Gastona de Letorieresa. Dojrzała już kobieta nie wierzy w miłość, mimo wszystko młodziutki jeszcze Alfred zmienia ten stan. Obydwoje zakochują się w sobie bez granic i uciekają z Paryża. Ukrywają się w wiejskiej posiadłości. Tam przeżywają bardzo szczęśliwe chwile. Violetta, aby jak najdłużej zatrzymać przy sobie swego lubego, powoli sprzedaje cały majątek. W pewnym momencie Alfred dowiaduje się o tym i wyjeżdża do Paryża, w celu zdobycia pieniędzy. Podczas jego nieobecności Violettę odwiedza ojciec młodzieńca – Giorgio Germont. Chce doprowadzić do zerwania. Oskarża kobietę niszczenie syna i traktowanie go jak zabawki. Głęboko urażona Violetta pokazuje mu papiery, potwierdzające sprzedaż wszystkiego, co posiadała. Akt ten bardzo wzrusza Germonta, ale wie, że jeśli ten związek będzie trwał nadal, to jego rodzona córka nie będzie mogła wyjść za bogatego męża. Violetta daje się w końcu namówić i pisze list pożegnalny do Alfreda. To jednak nie koniec historii. Zakochani jeszcze nie raz się spotykają. Niestety nie mogę zdradzić dalszych losów tych dwojga i bardzo się z tego powodu cieszę, gdyż byłoby to bardzo krzywdzące dla tej opery. Moim zdaniem każdy powinien ją zobaczyć od początku do końca. Na pobudzenie Waszej ciekawości dodam jeszcze, że fabuła na pewno nieraz Was zaskoczy.

Sponsorem portalu jest AMSO Komputery

Oczywiście oprócz wspaniałej fabuły mamy do czynienia z niesamowitą grą aktorów. Jak przystało bowiem na Operę Narodową, wszystko w niej jest perfekcyjnie dograne i wykonane. Aktorzy na scenie wspaniale ukazują emocje, jakie przeżywają ich bohaterowie. Dzięki temu stali mi się bardzo bliscy. Można ująć, że w pewnym sensie przenieśli na mnie swoje wewnętrzne rozterki. Do ich wspaniałej gry dochodzi jeszcze przepięknie śpiewający chór oraz orkiestra, pod batutą Tomasza Bugaja, które jeszcze bardziej potęgują doznania natury estetyczniej. Moje jestestwo było tym wszystkim zachwycone. Radość, smutek, śmierć – wszystko odczuwałem dogłębnie, zupełnie tak, jakbym to sam przeżywał. Mimo wszystko nie bałem się wyrażać swoich emocji, gdyż właśnie takie jest zadanie opery. W tej ciemniej loży, z pewnością, nie tylko ja się wzruszyłem.

Na oddzielny akapit zasługują jeszcze: oprawa sceniczna oraz stroje. W tej kwestii również opera wypada bezbłędnie. Moje oczęta nasyciły się tak głęboko, że długo nie mogły zapomnieć tego, co widziały. Doskonałe i urzekające otoczenie – bogate w elementy z minionej epoki oraz wspaniałe, wyglądające jak nowe, perfekcyjnie uszyte i uderzające niesamowitą kolorystyką stroje, zniewoliły moje oczy. Naprawdę, uwierzcie mi, że to co widzicie na zdjęciach, dołączonych do tej recenzji, to tylko namiastka tego, co zobaczycie oglądając tę operę na żywo.

La Traviata składa się z 3 aktów i trzeba przyznać, że jest ona artyzmem. Nie boję się tutaj użyć tego słowa. Moim zdaniem jest to naprawdę wybitne dzieło. Tę operę polecam każdemu, gdyż jest warta swojej ceny.

Sponsorem jest również SeoCentral pozycjonowanie storn.

Libretto – Francesco Maria Piave wg sztuki Aleksandra Dumasa: „Dama kameliowa”
Prapremiera – Gran Teatro La Fenice, 6 marca 1853, Wenecja
Prapremiera polska – 27 kwietnia 1856, Teatr Wielki, Warszawa
Premiera tej inscenizacji – 22 lutego 1987
Sala Moniuszki
Dyrygent – Tomasz Bugaj
Inscenizacja i reżyseria – Marek Weiss-Grzesiński
Dekoracje – Wiesław Olko
Kostiumy – Irena Biegańska
Choreografia – Emil Wesołowski
Przygotowanie chóru – Bogdan Gola
Soliści, Chór, Balet i Orkiestra Opery Narodowej

1 – Film „Bajka”: „Serce czarne mam jak smoła nikt go złamać nie podoła”